czwartek, 26 lipca 2012

Wesele bezalkoholowe

Zdarzało mi się także dostawać takie zapytania. Z czym to się je? Wesele bezalkoholowe to trudna sprawa dla wodzireja, bo niestety wiele osób, bez paru głębszych nie ma odwagi ruszyć na parkiet nie wiadomo jak bardzo by się ich nie zmuszało. Całkowity brak alkoholu może i raczej na pewno spowoduje, że wesele będzie bardziej sztywne. Efekt ten może jeszcze spotęgować kamerzysta, który dodatkowo stresuje ludzi wykonując swoją pracę.
Pytania o poprowadzenia takich wesel zdarzają mi się od ludzi, którzy podpisali krucjatę antyalkoholową, lub w rodzinie były lub są przypadki poważnych nałogów. Młoda para organizuje i płaci, a zatem ma prawo mieć swoje wymagania. jeśli mają wizję wesela bezalkoholowego to proszę bardzo. Dobry DJ dopasuje się do stylu imprezy i do humoru jaki mają akurat goście.
Polecam jednak rozwiązania, które nie są, ąz tak drastyczne. Jeśli Wy nie chcecie pić, ani stawiać alkoholu na imprezie to wybierzcie lokal, w którym jest bar i jeżeli gości będą musieli sobie coś wypić to sami będą mieli możliwość się zaopatrzyć w niego za własne pieniądze nikomu krzywdy nie robiąc. Jeśli jednak nie chcecie takiego rozwiązania zaakceptować to pamiętajcie poinformować gości na jaką imprezę są proszeni. Dzięki temu psychicznie się przygotuj na to i nie będą zdziwieni waszą wizją wesela.
Co może się stać gdy tego nie zrobicie. Opiszę autentyczny przypadek jaki miał miejsce kilka lat temu na imprezie prowadzonej przeze mnie. 
Państwo młodzi nie poinformowali gości, że alkoholu nie będzie i rzeczywiście nie było ani grama. Nawet szampana nie było. Wesele zaczęło się wielkim szumem wszyscy się nerwowo rozglądali i szeptali przy stole do siebie. Dziwna atmosfera. Zaczął się pierwszy taniec i gości nie szło do kubeczka poderwać. Wychodzili na dwór konsultowali się co zrobić z tym fantem. Początek wesela był tragiczny do chwili kiedy matka weselna (chyba) wsiadła w samochód i pojechała do marketu po karton wódki. Postanowiono jednak ten fakt utrzymać przed parą młodą w tajemnicy. Więc goście wychodzili w zorganizowanych grupkach na parking i z plastikowych kubeczków na masce samochodu pili ciepłą wódkę za zdrowie pary młodej. Czułe  nocy nowożeńców zwietrzyły trop i zaczeła się akcja "my wam pokarzemy". Sprawa była prosta młodzi się obrazili na wszystkich wzieli prezenty i pojechali do domu. Wesele zaczeło się rozkręcać i nawet było lepsze bez nich niż z nimi na sali. Jeśli robicie coś podobnego polecam to zaplanować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz